Lubię szalenie eksperymentować, tworzenie biżuteryjnych ozdób, jest dla mnie nade wszystko doskonałą zabawą ... i chyba tak, być powinno, bo w przeciwnym razie ... nic by się nie urodziło ...
Nierozerwalny z moimi eksperymentatorskimi zapędami jest ... słomiany zapał ...zaczynam jedną rzecz, a tu nagle kołacze mi w głowie nowa myśl, nowy pomysł, nie związany kompletnie z tym, co aktualnie robię ... i co ja wtedy czynię odkładam swoje, jeszcze "nienarodzone dziecię" na półkę ( zapominając o nim na czas nieokreślony) i chwytam się nowego pomysłu ...do czasu, aż nie zaświta mi w głowie kolejny ...
Takich rozgrzebanych "zaczątków" mam, hm... całe pudło. Gdy wracam do nich, po czasie (bywa tak, a jakże), z pierwotnego pomysłu pozostaje zazwyczaj tylko wspomnienie ;)
Poczynione czas jakiś temu bransoletki, które po dopięciu łańcuszka mogą pełnić rolę naszyjnika.
W głównej roli wystąpiła masa drzewna, ciekawy materiał eksperymentatorski, ... którą to zastosowałam również w bransoletce poniżej, obok howlitu i plastrów kokosa ...
Serdecznie dziękuję za wszystkie ciepłe słowa pod ostatnim postem :)
Pozdrawiam Was gorąco:)